Dotychczas oddzielnie zajmowano się specyfiką pracy inżyniera, oddzielnie menedżera. Nadszedł czas, by zastanowić się czy obydwie profesje mają ze sobą coś wspólnego, ile je łączy. Warto się także zastanowić czy inżynier może być menedżerem i odwrotnie, czy menedżer może pracować jako inżynier.
Wyżej wymieniony twór, zlepek dwóch profesji, jest tworem współczesnych czasów i świadectwem rozwoju współczesnej techniki. To epoka wysokich technologii doprowadziła do tego, iż wykształciła się hybryda posiadająca wszelkie (dobre i złe) cechy obydwu zawodów. Jednak nowa, nieco spolaryzowana profesja, doskonale daje sobie radę we współczesnych warunkach.
Pojawienie się zaawansowanych technologii (wymyślonych przez inżynierów technologów) w sensie złożoności i efektywności procesów wytwarzania, wymagało „oddelegowania” pewnych specjalistów do kontroli procesów zarządzania, obejmujących owe procesy high-tech. W efekcie owego przesunięcia, powstał nowy zawód określany mianem inżyniera–menedżera. Inżynier szybko przyswoił sobie nowe obowiązki (planowanie, organizowanie, motywowanie i kontrolę), nie zapominając o wąskiej specjalizacji inżynierskiej, z której się wywodził.
Opisywany powyżej przypadek dotyczył pewnego rodzaju awansu, połączonego z przesunięciem ciężaru odpowiedzialności z rozliczenia się z zadania na odpowiedzialność za wyniki przedsiębiorstwa. Tak więc kompetencje i zasięg odpowiedzialności w przypadku nowej funkcji są znacznie rozszerzone.
Oczywiście na tym połączeniu dwóch profesji musi dojść do pewnego kompromisu. Odbieramy mu możliwość dalszej specjalizacji w swojej dziedzinie. Z chwilą podjęcia odpowiedzialności za losy przedsiębiorstwa, musi się pogodzić z myślą opuszczenia (w pewien umowny sposób) środowiska inżynierów specjalistów. Nie znaczy to jednak, że nigdy już nic nie skonstruuje czy odkryje. Nowe rozwiązania będą jednak wywodziły się z innej dziedziny – teorii organizacji czy zarządzania.
Czy odwrotny kierunek osiągnięcia statusu inżyniera–menedżera jest możliwy? Czy współczesny menedżer – uważający się przecież za „człowieka renesansu” – może osiągnąć szlify specjalisty? Tak jak w przypadku inżyniera zdobycie umiejętności menedżerskich jest aktem dobrej woli, tak w przypadku menedżera, dobra wola nie wystarczy. Na zdobycie uprawnień specjalisty trzeba czasu, cierpliwości i w końcu doświadczenia. Tego nie można zdobyć drogą wyłącznie dobrych chęci. Potrzebne są godziny spędzone w laboratoriach, praktyki w zakładach, stypendia, konferencje. Na to współczesnemu kierownikowi nie starczyło by czasu.
Istnieje inna możliwość. Z pomocą przychodzi sztuczna inteligencja, bazy wiedzy i systemy eksperckie. Najnowocześniejsze techniki komputerowe mogą sprawić, iż menedżer nie posiadający kwalifikacji inżynierskich będzie w stanie dobrze spełniać obie funkcje. Wiedza fachowa zebrana w jednym miejscu (w postaci systemu eksperckiego), będzie w stanie zapewnić menedżerowi pomoc w tych dziedzinach, w których sam nie uzyskał należytego wykształcenia.
Czyli, paradoksalnie, menedżer dzięki pomocy specjalisty od programów komputerowych czwartej generacji (sztuczna inteligencja, bazy wiedzy, systemy eksperckie), może stać się inżynierem–menedżerem doświadczonym w prowadzeniu organizacji jak i zorientowanym w technicznych aspektach prowadzonych działań.
Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.